sobota, 21 sierpnia 2010

Ciąża w polskiej kulturze tradycyjnej

S. Wyspiański, Macierzyństwo

Mojej przyjaciółce Goni zbliża się termin porodu. Ten dziewięciomiesięczny okres zleciał jak z bicza trzasł [przynajmniej w moim odczuciu]. Jak współczesna kobieta pożytkuje ten czas oczekiwania na przyjście dziecka? Niektórzy twierdzą, że w jej codziennych obowiązkach nic się nie zmienia oprócz cyklicznych odwiedzin u lekarza. No może i to, że przygotowuje wyprawkę. To czy współczesna przyszła mama będzie pracowała w okresie ciąży zależy tylko i wyłącznie od niej. A kiedyś? Niecałe 100 lat temu kobieta w ciąży w kulturze tradycyjnej otoczona była typową sferą tabu. Powszechnie uznawana była za nieczystą, dlatego też bardzo często pozostawała w odizolowaniu od reszty społeczeństwa. Ponadto izolacja kobiety w tym okresie miała za zadanie chronić ją od wszelkich złych mocy.

Zakazy związane z okresem połogu kobiety można podzielić na dwie grupy:
  1. Mające za zadanie ochraniać zdrowie dziecka oraz jego prawidłowy rozwój;
  2. Zapewniające zdrowie matki i szczęśliwe rozwiązanie ciąży.
Do pierwszych należy między innymi zakaz wpatrywania się w lustro, gdyż za długie wpatrywanie się może doprowadzić do ujrzenia diabła, a to może doprowadzić do zdeformowania dziecka. Należało unikać wpatrywania się w zwierzęta, a tym bardziej przestraszenia się ich, gdyż to mogło przyczynić się do powstania u dziecka jakichś elementów na kształt danego zwierzęcia, np. znamię w kształcie myszy czy szczura. Kobieta powinna unikać również ognia: nie można było się go przestraszyć czy też oparzyć, albowiem potem u dziecka może pojawić się czerwone znamię na ciele.
Do zakazów, które miały zapewnić szczęśliwe rozwiązanie należał ten zabraniający kobiecie przechodzenie pod sznurem z rozwieszoną bielizną, gdyż jego nieprzestrzeganie może wywołać zaplątanie się dziecka w pępowinę. Podobny skutek może przynieść rozsupływanie nici, sznurków czy noszenie przez kobietę korali na szyi itp.

Kobietom przy nadziei nie wolno było czerpać ani nosić wody ze studni, gdyż wtedy zalęgły by się w studni robaki. Nie mogła taka kobieta również zarabiać ani piec chleba czy ciasta, gdyż taki chleb wychodzi z zakalcem [a tym samym niezdrowy dla ludzi]. Ponadto kobieta ta nie miała prawa wstępu do miejsc świętych. Miała się również wystrzegać przechodzenia czy niestąpnięcia na siekierę, które mogło przyczynić się do wystąpienia u dziecka zajęczej wargi lub dziecko mogło zostać szczerbate. Do zakazów należy również wykonywanie przez nią różnych zajęć domowych czy w obrębie gospodarstwa. Co najważniejsze złamanie tych zakazów mogło doprowadzić do zaniku mowy u dziecka czy powstawania ran. Zabraniano również obcowania mężczyźnie z kobietą w połogu, szczególnie w ostatnim okresie, a tłumaczono to możliwością wystąpienia u dziecka wysypki. Powszechny jest zakaz przekraczania przez kobietę w okresie połogu czyjejś miedzy, czy granicy wsi, co mogło spowodować nieurodzaj pól.

Jak te przesądy miałyby [mają] się do współczesności? Łatwo to sobie wyobrazić: taka kobieta makijaż robiłaby w tempie ekspresowym aby nie zobaczyć diabła w lustrze [chociaż może właśnie te ekspresowe tempo do takiego efektu by się przyczyniało :D], nie mogłaby oglądać horrorów aby za bardzo się nie przestraszyć. Nie gotowałaby i nie piekła, nie chodziłaby na msze a wakacje w Turcji wspominałaby bez jej największej atrakcji jaką jest Haga Sofia. A podsumowując, najlepiej by było, gdyby kobieta siedziała przez te 9 miesięcy we własnym domu i nie robiła zupełnie nic, bo a nuż coś źle wpłynie na poród [;

Goniu, życzę Ci wszystkiego co najlepsze,szczęśliwego rozwiązania ciąży, no i prześlicznego, zdrowego bobaska! ;*


Tekst opracowany na podstawie książki H. Biegeleisen, Matka i dziecko w obrzędach, wierzeniach i zwyczajach ludu polskiego, Lwów 1927

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz